Menu

Prace budowlane związane ze stabilizacją fundamentów chóru cz. II

Zeszłej jesieni rozpoczęłiśmy prace związane ze stabilizacją fundamentów chóru. Były wielkie wykopy, zalewanie betonem studni stabilizujących etc. Na ten rok zaplanowaliśmy dokończenie wykonania żelbetowej płyty posadzkowej. Mamy nadzieję, że w krótkim czasie uda się wykonać wszytkie zaplanowane prace, a w przyszłym roku rozpoczniemy budowę ogrzewania podłogowego w naszej świątyni.

Aby wesprzeć remont kościoła, można przekazać ofiarę na konto parafii - Bank Spółdzielczy w Inowrocławiu:

22 8149 0000 0021 7860 2000 0001

Aby zobaczyć szczegóły remontu z zeszłego roku - kliknij na poniższy link:

http://www.krzyz.parafia.info.pl/?p=main&what=55

Poniżej prezentujemy zdjęcia z tegorocznych prac.

Z zewnątrz nic nie zapowiada, że w kościele wre praca.

W środku trwa demontaż drewnianej podłogi i wywożenie posadzki ceglanej, która zapadła się w różnym stopniu w różnych miejscach kościoła.

Środkowy ganek jest najbardziej "wdeptany" w ziemię.

Betonowy koniec posadzki w tyle kościoła będzie wymagał nawiercenia wielu otworów i prętów zbrojeniowych, by połączyć go z posadzką z przodu kościoła. Razem ma to być monolityczna plyta z żelbetu.

Jak wiele osób wie, że poza Mszami św. i nabożeństwami, ołtarz nakryty jest dodatkową tkaniną która chroni obrus? Ale niestety tych pięknych kwiatów nic nie ochroni przed pyłem wznieconym podczas remontu.

Aktualny prezes Parafialnego Koła Towarzystwa Św. Wojciecha, pan Konrad pomaga rozbierać podłogę.

Na całe szczęście ma młodszych pomocników!

Ławki wynoszone na samochód ciężarowy. Część jedzie od razu do remontu, część będzie przechowana w zaprzyjaźnionej firmie, bo stolarnia nie jest w stanie przyjąć wszystkich naraz do skracania i malowania.

Pan Władysław (Sekretarz Zarządu Głównego Tow. Św. Wojciecha :-) ) demontuje kolejną ławkę. Ciężko byłoby wykonywać prace remontowe czy porządkowe bez członków Towarzystwa. Panowie, proszę pomyśleć o swoim członkostwie, bo prac przed nami jest wiele.

Po usunięciu ławek świdrem kruszy się posadzkę, by wybrać cegły i grunt na potrzebną głębokość.

Kolejna ławka opuszcza kościół na męskich barkach. Znając wagę ławek mogę skomentować tę pracę jako "nierówną walkę".

Uff... można puścić i wyprostować plecy.

Na końcu ławki mozoli się pan Piotr. Kościelny i jeden z członków Towarzystwa Św. Wojciecha.

Ławki na ciężarówce. O wiele szybciej się ogląda się tę stronę, niż nosi choć jedną ławkę.

Kruszenie posadzki. Pisałem w zeszłym roku, że zrobionej z żółtej cegły, takiej jak kosciół. Nie całkiem prawda.

Przejście środkiem wyłożono cegłą czerwoną, jak dywanem który leżał na drewnianej podłodze. Dowód na zdjęciu powyżej.

Pod ławkami była posadzka z żółtej cegły, boczne przejścia miały ułożony wzór z czerwonej cegły na żółtym tle, biegnący "wężykiem".

Widać na ile zapadły się ławki i posadzka w stosunku do ścian kościoła. Dobrze, że nie stało się odwrotnie.

Została zabawa jak na plaży. Łopatką zgarnąć piasek i kamyczki. I wynieść z kościoła.

Wieczorne nabożeństwo różańcowe w bardzo nietypowych warunkach. Gimnazjaliści choć teraz będą siedzieć blisko księdza.

Czarna sułtanna ma sens. Bo lektorzy będą musieli prać swoje białe alby po klęczeniu w "polowych warunkach".

Ksiądz Przemysław mówi o tajemnicach różańcowych - na ten wieczór przypadło Narodzenie Pana Jezusa. Temat lubiany przez dzieci...

Ale okazuje się, że nie do końca poznany. Pytanie komu objawił się anioł podczas Narodzin wzbudziło lawinę odpowiedzi typu: Maryi? Józefowi? Panu Bogu może? Herodowi? W końcu ks. Przemysław usłyszał, że pasterzom. A co z wołkiem i osiołkiem :-) ?

I to koniec pierwszego dnia tegorocznego remontu wnętrza kościoła.

A po kilku dniach...

A po kilku dniach okazało się, że samo wiercenie nie jest problemem, są za to inne prace dodatkowe do wykonania. Niestabilny, miękki grunt wymaga solidnego, czyli głębszego wybrania, trzeba tym samym nawieźć więcej piasku. I dobrze go ubić. Zatem remont nie bedzie trwał tygodnia, tylko ze dwa. A jak to wygląda teraz? Oto zdjęcia:

Hałdy ziemi koło kościoła.

Dwa kamienno-ceglane prostokąty wystające z ziemi to dawny fundament chóru. Kiedyś chór był dłuższy, wzdłuż całych ścian bocznych.

Ciemna ziemia zalega głęboko.

Rurki sterczące ze ściany to pozostałości po przedwojennym centralnym ogrzewaniu.

Fundament chóru.

Wnętrze wygląda jak wykopaliska archeologiczne.

Niespodzianką był też sposób wykończenia zejścia z ołtarza. Płyty granitowe leżały do poziomu drewnianej podłogi. Poniżej ubytki trzeba było wypełnić zaprawą.

Podczas remontu poranne Msze św. z 7.30 można przeżywać w nietypowym otoczeniu - tu w sobotni ranek modlimy się w salce katechetycznej.

Przed Mszą św. 24.10.2010 - ks. proboszcz pomaga zająć miejsca dzieciom.

Tyle udało się zrobić do niedzieli.

Widać dystans z ławek do ołtarza. Za tydzień powinno już być lepiej - z posadzką i bez piachu.

W czwartek, 27 X pojawiły się zbrojenia na chudym betonie. Ale droga na Mszę św. od ołtarza nie była łatwa.

Nawet podczas Mszy św. (imieniny ks. kan. T. Gawrońskiego) fachowcy nie przerywali pracy.

W piątek, 28 X firma budowlana zaczęła wylewać ostatnią warstwę płyty posadzkowej stabilizującej chór.

Betoniarka podjechała na podwórko między kościołem a plebanią. Tylko szkoda, że zrobiła takie koleiny w kostce na placyku..

Zeszłoroczna brygada lała beton za pomocą pomp, teraz transport odbywał się taczkami.

Zagęszczanie betonu wibratorem. Wibracje powodują wejście betonu we wszelkie zakamarki zbrojeń.

Beton w jednej "gruszce" przyjechał zbyt mokry. Ale na pewno lepiej wypełniał zagłębienia.

Koniec pracy w piątek wypadnie w tym tempie około 22.00. W sobotę wieczorem ma tu być Msza. św.

Posadzka nabiera kształtu, a za 24 godziny ma być twarda. Oby sie udało.